Sunday, February 22, 2009

Ocean Lindy Longhurst 1/ St. Hyppolite 1.2

I was supposed to be studying this weekend but I was stitching most of the time. I did quite a lot on Ocean, I want to stitch either the dolpin or the penguin next month - they are supposed to be in the circles below the waves.
As you can see I didn't stitch at the orange/yellow confetti at all, the waves were much more fun :)

Miałam się uczyć w ten weekend, ale większość czasu spędziłam przy moich haftach. Największe postępy są w pracach nad Oceanem, w przyszłym miesiącu chciałabym wyszyć delfina lub pingwina (mają być w kółkach poniżej fal). Nie miałam siły ciągnąć dalej pomarańczowo-żółtego konfetti, więc skupiłam się głównie na falach - w przeciwnym wypadku zrobiłabym znacznie mniej.




There's also some progress on Hip though I admit I liked the flowers much more with just the red outlines. I started the next band and it's going to be much bigger than the first one.

Są też niewielkie postępy w pracach nad Hip'em, choć stwierdzam że kwiatki podobały mi się znacznie bardziej bez wypełnienia. Zaczęłam następny pasek i będzie on znacznie szerszy niż ten pierwszy, który uzupełnię dopiero jak dotrze przesłyka z brakującym odcieniem niebieskiego.



E-guniu - bo się brudzą ;) Większość moich robótek ma spore rozmiary i dość długi czas realizacji. Z tkaniną nie ma prawa stać się nic złego, wszak len po farbowaniu prany jest kilkukrotnie w temperaturze 60 stopni. Problem jest tylko w tym, aby haftom nic się nie stało dlatego przeprowadziłam badania na sieci i stosuję najczęściej polecany sposób. Wrzucam robótkę do letniej wody z płynem do prania (Perwol do kolorów) i leży sobie ona w niej od godziny do kilku godzin - od czasu do czasu sprawdzam i lekko nią poruszę. Później spłukuję starannie w letniej wodzie a jeśli przypadkiem zostaną gdzieś zabrudzenia (najczęściej w miejscu gdzie trzymam tamborek) to pocieram to miejsce ręcznikiem z odrobiną płynu do mycia rąk - dotyczy to tylko miejsc gdzie nie ma haftu. Odczekuję chwilę aż obcieknie i wieszam - prostuje się pod własnym ciężarem. Nie pocieram, nie wykręcam, nie używam gorącej wody. Na każdej robótce przeprowadzam tą procedurę co 3-5 miesięcy. To taka moja obsesja :)

6 comments:

  1. Nie dziwię się, że znudziły Ci się pomarańcze i żółcie w pierwszym hafcie. Z daleka nie widac ilości odcieni ale patrząc na liczbę pozostawionych nici widać ile ich jest.

    Chciałabym tez zapytać skąd bierzesz wzory swoich haftów? Każdy mi się podoba i przyznam się, że chyba nigdzie indziej w Sieci ich nie widziałam.

    ReplyDelete
  2. Moje też się brudzą, ale z praniem czekam aż skończę. A wtedy jakiego blasku nabierają - możnaby reklamę płynu do prania nakręcić ;-)

    ReplyDelete
  3. Greetings from Italy :)
    I just became your follower. You are really good in stitching :)

    ReplyDelete
  4. Podziwiam Cię za taka ilość dość dużych projektów :) Ja też robię jednocześnie kilka haftów - obecnie 6 :P - ale jednak są mniejsze :)

    Piorę po skończeniu, przeważnie przed oprawieniem :) Potem są już za szybka i nie mają prawa się brudzić - tzn, to pranie polega na delikatnym wygniataniu w płynie do prania ręcznego :) Potem od razu prasowanie na mokro :)

    ReplyDelete
  5. bardzo fajnie ci te projekty
    wychodzą, szczególnie na pierwszym
    zdjeciu,widze że w tej pracy jest
    dużo zmieniania kolorów,
    ale efekt na dzisiejszy dzień
    jest rewelacyjny.

    A co do prania prac,ponoć jest
    zasada że hafty pierze się dopiero
    po zrobieniu , tak jak
    z tyło nie robi się supełków.
    Ja tak przynajmniej robię.
    Ale każdy ma inne upodobania.
    Na razie wychodzi ci to naprawdę
    rewelacyjnie.

    basiasz80 !

    ReplyDelete
  6. Ocean zapowiada się niesamowicie! Piękny wzór:) Zdradzisz, ile do niego potrzeba kolorów? Widziałam Twoje zdjęcie mulin do niego... Stawiam na 70-80?:)

    ReplyDelete